poniedziałek, 9 grudnia 2013

Rozdział 12

Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam śpiącego obok mnie Jakuba. Uśmiechnęłam się. Pierwszy raz ktoś tak się o mnie troszczył. Do sali wszedł Marco.
-Co ty tu robisz , wracaj do łóżka!
-Chciałem sprawdzić jak się czujesz, przecież przeze mnie tu trafiłaś. Gdybym wtedy się nie zgodził na te wyścigi, dlaczego ja...
Ucięłam mu wypowiedź.
-Marco, to mogło zdarzyć się każdemu. Rozumiesz? Wszystko jest dobrze, każdy jest zdrowy. Pamiętaj nigdy nie będę zła za to co zrobiłeś. To był wypadek.
-Ale po co ja się godziłem.
-Było minęło. To nie czas by gdybać " Co by było gdyby było".
-Zawsze do wszystkiego podchodzisz tak optymistycznie?- zapytał młody Niemiec.
-Często. Nie ma sensu się zamęczać tym co było. Było minęło. Żyję się dalej.
Do sali wszedł Jurgen Klopp.
-Dzień Dobry trenerze - powiedzieliśmy
-O moi piłkarze, jacy uśmiechnięci! Aż się dusza raduje!
Uśmiechnęliśmy się jeszcze bardziej, Kuba słysząc nasze chichoty przebudził się i chyba w pierwszej chwili nie widziała co się dzieje.
-Marco?- zapytał
-Nie, Święty Mikołaj!- zaśmiał się Reus.
Przyszedł lekarz, Marco oczywiście musiał wrócić do sali. Kuba poszedł z nim porozmawiać. Zostałam z trenerem.
-Lepiej się już czujesz? - zapytał uśmiechając się tak serdecznie.
-Tak, o wiele. Kiedy kolejny mecz?
-Dziś.- odpowiedział zdziwiony , że nie pamiętam.
O kurcze! rzeczywiście! Gdy byłam w śpiące wszystko mi się pomieszało - dziś nie jest środa tylko czwartek!
-To co tu trener jeszcze robi? Mecz jest za trzy godziny!- powiedziałam
-Buvac się wszystkim zajął. - uspokoił mnie Kloppo
Było mi już coraz lepiej, z każdą godziną. Lekarz powiedział, ze jeżeli wszystko będzie ok, to jeszcze w tym tygodniu wrócę do domu! Zasnęłam.
Obudziłam się, gdy poczułam , że ktoś jest obok mnie. I nie był to Kuba, nie był to tez Marco!
wehaertit .pl

Nie mogłam uwierzyć! Moim oczom ukazała się moja przyjaciółka, która mieszkała w Japonii.
-Anita?- zapytałam zdziwiona!
-Ada! Żyjesz- krzyknęła rzucając mi się do łóżka!
-Co ty tu robisz?- zapytałam nadal zdziwiona!
-Wszystkie prasy piszą o wypadku spowodowanym przez Marco R. i rannej w śpiące Adrianie Pilskiej!
-Te gazety...jak widzisz jestem przytomna! I żyję! Mimo wszystko cieszę się, że tu jesteś, musisz kogoś poznać.
W tym samym czasie do sali wszedł Błaszczykowski!
-Poznajcie się! - przedstawiłam ich sobie!
Długo rozmawialiśmy, dziewczęca drużyna wygrała z Duseldorfem 2:0!
Anita dostała moje klucze, a ja po dwóch dniach wyszłam ze szpitala.
pakując torbę już miałam wychodzić, gdy w drzwiach zobaczyłam:
Zza kwiatów wyłonił się Marco.
-Jeszcze raz przepraszam! - zwiesił głowę wręczając mi piękny bukiet!
-Mówiłam Ci, że nie ma za co! - uśmiechnięta przyjęłam róże i razem z Marco, Kubą i Anitą wyszliśmy ze szpitala!
Zaprosiłam na kawę. No tak miało być skromnie. No MIAŁO być :)
Skończyło się na tym, że na popołudniowej kawce pojawili się Marco, Kuba, Piszczu, Jurgen, Anita, Zuzka, Aga, Klaudia i Ania L.
Teraz musieliśmy rozwiązać sprawę wypadku, bo drugie kierowca zgłosił wszystko na policję i Marco będzie miała sprawę w sądzie.
Trzeba być jednak dobrej myśli. Anita została jeszcze dwa dni, ale musiała już wracać, była redaktor naczelną jednej z największych gazet w Japonii, nie mogło to jednak długo funkcjonować bez niej na miejscu!
Zastanawia mnie tylko jedna rzecz... Dlaczego ostatnio tak dużo czasu Kuba spędza z Aga? Może t tylko przewrażliwienie? Na pewno! :)


2 komentarze:

  1. Dum, Dum, DUM~!
    CO DALJE?! CO DALEJ?!
    Mam niedosyt!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Proszę mi tu szybko pisać kolejny! Czekam <3 Pozdrawiam MaLinA

    OdpowiedzUsuń