O taaaaak! Kolejny poranek w ciepłym łóżeczku! bez budzika, pobudek itd! Wstałam z łóżka i podreptałam do kuchni na śniadanie, włączyłam laptopa i popisałam trochę o akcji Anki: healthy four! Podpisywałam na mejle i zadzwoniłam na skype do Anity! Pogadałyśmy chwilę, ta oczywiście nie mogła uwierzyć co się działo. Kazała przez tą przerwę świąteczną koniecznie przyjechać do Tokyo , nawet z Kloppem!
Ubrałam nową sukienkę i wyszłam na zakupy, kupiłam najpotrzebniejsze składniki i przygotowałam kolacje. Włożyłam to co zrobiłam do lodówki i zaplanowałam sobie gdzieś tam w głowie , że zaproszę Jurgena. Posprzątałam w domu i włączyłam TV : "Czy Borussi uda się przełamać niemoc w Bundeslidze? Czy wygrają z Herthą? O to postanowiliśmy zapytać się trenera" I rzeczywiście wywiad byłby genialny, gdyby nie te pytanie na końcu...
-A co łączy Pana z Adrianą?
-Co chce Pan usłyszeć?
-Prawdę.
-A ten wywiad miał być o meczu.
-Czy Ada będzie na meczu?
-Mam nadzieję.
-Czyli jesteście Państwo razem?
-To już nie jest pytanie meczowe, do widzenia.
I jak to Jurgen uśmiechną się szeroko i wyszedł.
Kiedyś będziemy musieli o tym powiedzieć...Zniszczą nas...ale i tak się dowiedzą... to tylko kwestia czasu.
Oczywiście wiedziałam , że pójdę na mecz! Z Zuzką, Klaudią i Agą! Ale nie wiem czy Aga nie zostanie w domu z Matsem . Zobaczymy! Wiem, że Zuzka na pewno idzie, no bo musi zobaczyć swojego narzeczonego! Klaudia nie odpuści też meczu! A ja...? Ja postaram się po meczu pogadać z Kubą.
Wyszłam z domu i razem z Zuzką i Klaudią pojechałyśmy na SIP. Trybuny powoli się zapełniały. Z minuty na minuty przybywało kibiców, aby w końcu ponad 80 tysięcy osób kibicowało ukochanej drużynie!
-Wygrają!-powiedziała Zuzanna
-Muszą!- krzyknęła Klaudia.
Mecz się zaczął, pierwsze akcje, próby i...GOL! MARCO REUS!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Zuzanna na trybunach szalała pełna szczęścia, że to jej PRZYSZŁY MĄŻ strzelił tak bardzo ważną bramkę dla Dortmundu! Nie tylko ona skakała, wszyscy borussen! i Jurgen oczywiście ;)
Niestety - zimny prysznic - przegrywamy 2;1. Tak kończy się ostatni mecz przed przerwą świąteczną. I kto teraz myśli o świętach?
zeszłyśmy na dół, czekając na piłkarzy. Z szatni wyszedł Kuba.
-Ada?
-Możemy pogadać?
-Tak!
Oddaliliśmy się od reszty i od mediów!
-Ja nie chce wracać do tego co było, ale musisz wiedzieć , że byłeś dla mnie bardzo ważny...
-Ja Ci przepraszam, nie wiem ja..
-Jeżeli chcesz ...możemy ....
W jego oczach zapłonęła nadzieja.
-Jeżeli chcesz możemy się przyjaźnić...
-Oczywiście, że chcę, ale dla nas już...nie ma żadnej szansy?
Mówiąc to zawołał mnie Jurgen.
- Niestety...Muszę iść.
Odprowadził mnie wzrokiem, gdy tylko zobaczył, że Jurgen obejmuje mnie ramieniem, a potem dajemy sobie buziaka w policzek staną jak skała.
-Wytłumaczyliście sobie wszystko?- zapytał
-Tak...chyba Tak...
-Lepiej Ci?
-Tak...
Chciałam uciąć ten temat.
-Graliście lepiej....
-w pierwszych 15 minutach?
-To nie byłą wina Sarra, on...
-Wiem, nie mam do niego żadnych pretensji..nie poradził sobie psychicznie.Nie dziwie mu się...
-Przyjdziesz do mnie...mam kolacje?
-tak oczywiście!
wsiedliśmy do swoich aut i podjechaliśmy pod moją klatkę.
Zaprosiłam go do domu. Właściwie mieszkania, małego , skromnego, ale mojego.
Na stole postawiłam różne potrawy.
-Do jutra tego nie zjemy!?
-No ...chyba , że zostaniesz!
[Kloppo]
Gdy to powiedziała czułem, ze powoli, bo powoli , ale odzyskuje zaufanie. Oby tak dalej Kloppo!
[Ada]
Nie wiem dlaczego to zaproponowałam. Po prostu.
Zjedliśmy kolacje i poruszyliśmy temat nas i mediów.
-Nie myślisz, że trzeba im to powiedzieć, jak sami się dowiedzą to będzie...klapa- powiedziałam
-Hmmmmm..racja, to co przy kolejnych wywiadach mówimy prawdę?
-Tak.
-Na pewno?
Pytał się o wszystko, był taki troskliwy, na prawdę dawało się odzyskać zaufanie przy takim człowieku.
Nagle znowu zakręciło mi się w głowie, tak jak wtedy jak gadałam z Łukaszem.
-Ada? Wszystko ok?- wstał z krzesła od razu Kloppo
-Tak, nic się nie dzieje...
-Widzę przecież....Głowa?
-Mhy..Podasz mi z tej górnej szafki lek, jest w takim niebieskim opakowaniu.
Dał mi białe tabletki i od razu pomogło. Siedzieliśmy potem na kanapie oglądając co popadnie w TV.
Zrobiło się już późno, robiłam sobie łóżko na kanapie w salonie, gdy nagle ktoś zapukał do drzwi.
Otworzyłam , a tam stała spanikowana Zuzka!
-Ada, szybko Aga zasłabła!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Zawołałam szybko Jurgena i zbiegliśmy do mieszkania Agnieszki.
-Obudź się! Aga!!!
Zdzwoniłam po pogotowie, szybko przyjechali i zabrali ją do pobliskiego szpitala. Pojechaliśmy za karetką.
Jurgen prowadził. Z nami zabrali się Zuzanna i Marco, zadzwoniliśmy do Matsa, był już u siebie w domu, gdy to się wydarzyło.
Siedzieliśmy na ciemnym korytarzu. Nikt nic nam nie mówił.
-No ile to może trwać! czy ktoś nam powie co z Agą?
-Aduś siadaj na pewno wszystko z nią OK.- powiedziała Zuzka, gdy ja już nie wytrzymywałam nerwowo. Dlaczego nikt nam nie mówi co z nią???W końcu wyszedł lekarz.
-pani Agnieszka jest już przytomna, można z nią porozmawiać/
Weszłam ja i Zuzka.
-Aguś! Co z Tobą?
-Dlaczego płaczesz?-zapytałam
-Ja..Ja jestem w ciąży!
-To się trzeba cieszyć!!
-Zuzka wyjdziesz na chwile?- poprosiła Aga
-Ada wiesz, że..to może być dziecko...
-Wiem...Najważniejsze, żeby było zdrowe.
Znowu zakręciło mi się w głowie i zrobiło się tak jakoś duszno.
-Musze wyjść...
Wybiegłam ile sił w nogach przed szpital, usiadłam na ławce.
-Jak to możliwe? Jak? Oni???- wszystkie myśli przelatywały mi przez głowę. Nie wiedziałam nawet kiedy i jak poleciała pierwsza łza,a potem za nią , jakby wzięły przykład reszta.
-Aduś...Chodź , pojedziemy do mnie...- za mną staną Jurgen.- Wiem o wszystkim.
Nic nie mówiłam wsiadłam do auta i pojechaliśmy...
Było około 2 w nocy. Zasnęłam w aucie,Obudziłam się już w sypialni Kloppo , na piętrze. Zeszłam na dół, mało pamiętałam. Na kanapie na dole spał zmęczony Klopp. Uśmiechnęłam się. To był inny człowiek, taki którego potrzebowałam.
Weszłam do jego ogromnej kuchni! Zrobiłam śniadanie z tego co miał w lodówce. Dostałam sms-a.
"Nie zaufasz mi już prawda? Ale ja naprawdę nic nie wiedziałam. Proszę nie mów nic Matsowi i Kubie. Proszę" ~Agnieszka
Zablokowałam telefon, pokręciłam przecząco głową do samej siebie i postawiłam śniadanie na stole.
-Klaudia?- zadzwoniłam do koleżanki -słuchaj co ty na to, by pobiegać dziś, pograć wiesz , popracować nad formą?
-Ee.. No dobrze, dobrze, o której?
-Napisze Ci sms-a.
-Pamiętaj jesteś dobrym napastnikiem!
-Tak..szkoda , że nie gram!
-Pracujemy dziś nad formą!
Stwierdziłam, że muszę pomóc Kloppowi, nie wiem czy już myślał kto zagra za Agę na ataku, ale z napastniczek została nam tylko Klaudia.Brakowało jej ogrania i trzeba było walczyć o to! A że Klaudia ma wewnętrzną motywację wiedziałam , że nam się uda :)
Klopp własnie wstał.
-Mmm..Śniadanko?
-Smacznego.
usiedliśmy do stołu i jedliśmy to co najważniejsze: śniadanko:)
-W końcu uśmiechnięta, lepiej się czujesz?
-Tak...
[Klopp]
Nie jestem zły, że cały czas myśli o Kubie, logiczne , byli razem. Teraz Agnieszka...Może być to dziecko Matsa , no ale chyba każdy jest pewny innej wersji. Teraz muszę poszukać kogoś na atak. No okej, mamy Klaudię , ale co jak od biedy -jakaś kontuzja. A mamy do nich szczęście w tym sezonie, nie powiem...
Łaaaaaaaaaaaaaa <3
OdpowiedzUsuńAga w ciąży, nonono to się porobiła ;/
Ale mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze :D
Boże jaki Jurgen jest słodki *__* <3
To jest genialne! :D
Pozdrawiam serdecznie i jak zawsze zapraszam do siebie :D
pilkarski-mezalians.blogspot.com
Już w poprzednim rozdziale zabrakło mi słów, lecz teraz...
OdpowiedzUsuńTyle akcji! Tyle niespodzianek! Szczerze nie mogę doczekać się co wydarzy się w kolejnym rozdziale!
OEMDŻI JESTEM W CIĄŻY XDXDXD
OdpowiedzUsuńHAHH :D najlepsze reakcja :D A co już nie pamiętasz co robiłaś XD nie wiesz skąd się dzieci biorą :D ♥ AGUŚ♥
Usuń