sobota, 14 grudnia 2013

Rozdział 15

Byłam już w drodze na lotnisko. Nie wiedziałam czy dobrze robię... czy rozwiąże to moje problemy? A może się namnożą w czasie mojej nieobecności?  Zapłaciłam taksówkarzowi i zabrałam walizkę. Odebrałam bilet i czekałam na lotnisku. Wtedy wbiegła zdyszana Agnieszka.
-Musimy pogadać- powiedziała łapiąc oddech.
-Ale o czym? - zapytałam, bo nie widziałam potrzeby rozmowy.
-Ada... Ja ...Ja i Kuba już ze sobą nie jesteśmy, zerwałam z nim.
Zamurowało mnie. Dlaczego to zrobiła? Z litości?
-Dlaczego...?
-Ada...Jeżeli Kuba zdradził Ciebie to mógł zdradzić też mnie, a ja wybrałam przyjaźń.Między nim i... mam nadzieję , że między Nami.
-Aga wiesz , że wyjeżdżam żeby to wszystko sobie poukładać, nie dostaniesz teraz odpowiedzi.Nikt jej jeszcze ode mnie nie dostał.
-Wiem...Nie spodziewałam się, że rzucimy się sobie w ramiona. Chciałam, żebyś wiedziała, jak nie będziesz chciała mnie znać zrozumiem to....
Uśmiechnęłam się trochę sztucznie i poszłam zająć moje miejsce w samolocie. Nie wiem kiedy i jak, ale zasnęłam, myśląc teraz o związku, a właściwie już jego braku pomiędzy Aga i Kubą... Po kilku godzinach lotu wysiadłam na lotnisku w Warszawie. Udałam się na stacje PKP podziwiając Stadion Narodowy.
-Może kiedyś tam zagramy - pomyślałam
Zajęłam miejsce i sprawdziłam czy na pewno mam klucze. Po 6 godzinach drogi Polską koleją byłam na miejscu. Wiele osób mówi , że na jednym z brzydszych dworców, ale ja się z tym nie zgadzałam. To był zabytek! A o takich miejscach trzeba pamiętać, a nie krytykować. Wróciły wspomnienia, gdy razem z dziadkiem mała Adrianka szła by pomachać odjeżdżającej mamie... Właśnie mamie, która zostawiła swojego syna. SWOJEGO SYNA! Wyszłam z dworca. Przede mną stała wielka galeria PIŁA, a ja pamiętam jak ją budowali.Pamiętam jak jako 15-sto latka biegałam obok budowy, ja pracowałam nad kondycją by byc tam gdzie teraz jestem, a galeria... tak samo, robotnicy pracowali by budynek staną na Ziemi, był bezpieczny i dawał wiele szczęścia kupującym. Jako iz coraz mniej czasu było do Świąt zdecydowałam się tam wejść. Jak zwykle- pięknie! Z głośników leciało LAST CHRISTMAS a ja poczułam magię Świąt. Zrobiłam drobne zakupy i zdecydowałam się dojść do mojego starego domu na piechotę. Jak to miasto bardzo się zmieniło! Stanęłam przed moim mieszkaniem. Nie sprzedałam go, wiedziałam , że tu kiedyś wrócę. Weszłam na trzecie piętro i wyjęłam kluczyki. Otworzyły się drzwi.
-Mój domek!-pomyślałam rzucając się na łóżko, które było już trochę przykryte kurzem.
Stwierdziłam, że ogarnę to później - teraz muszę iść do mojego miejsca. Odłożyłam walizkę i skręciłam w lewo, przeszłam przez maluteńki lasek, który liczył sobie kilka drzewek i zobaczyłam to miejsce! On wcale się nie zmieniło! I DOBRZE!
blog:pilanka w innym miescie
Wzruszyłam się. W oddali widziałam hotel GROMADA, który był dla mnie symbolem miasta. A nawet POWIATU :)
Usiadłam na ławeczce.
-Rozpatrzmy pierwszy problem Ado. Zacznijmy od Kuby i Agnieszki. Wybaczyć? Zapomnieć... Ale czy potrafię? Agnieszkę znam już tak długo, ale nie wiem czy będę potrafiła jej zaufać , a Kuba...obiecał, że nigdy mnie nie zdradzi, gdy dowiedział się o mojej przeszłości. Swoją drogą to dziwne, miałam problem w Pile , wyjechałam do Dortmundu, a mając problem w Dortmundzie i tak wróciłam do Piły- pomyślałam.
Ta sprawa potrzebowała chyba dłuższych rozmyśleń. A mnie znowu bolała głowa. I ta kostka.... Od wypadku mniej trenowałam, raz po prostu źle rozgrzałam stawy i... chodzić mogę, ale przy bieganiu odczuwam pieczenie i kucie.  Drugą strona rzeki szło małżeństwo było widać, że mają już długi staż....zazdrościłam ...nie powiem.  Postanowiłam iść do apteki, po jakieś leki przeciwbólowe. Idąc do apteki :"Pod Lwem" przeszłam obok mojej starej pracy. Obok "Głosu Pilskiego" Musiałam tam wejść. 
-ADA??????- zapytał zdziwiony Karol
-Cześć- mieliśmy dobre kontakty, przyjacielskie.
-Wróciłaś do mnie? - zaczął się śmiać 
-HAHA...no tak OCZYWIŚCIE- powiedziałam sarkastycznie.
-Ale co ty tu robisz, chodź napijemy się kawy...
Poszliśmy do jego biura. 
-No wiesz i tak jakoś...Stwierdziłam, że czas odpocząć. A własnie Sebastian przyjmuje cały czas?- zapytałam myśląc o naszym dawnym przyjacielu z czasów liceum, który był genialnym fizjoterapeutą.
-Tak, tam gdzie zawsze, a co masz jakiś problem?
-Wiesz..kostka.... Trochę źle się rozgrzałam, nie myślałam o tym miałam tyle na głowie..
-Dlatego opuszczasz ten jeden mecz...?
-Ju... To znaczy trener powiedział, że jeżeli i tak bym nie zagrała, to mogę jechać. Wiesz nie chciał ryzykować gorszej kontuzji....mamy już wystarczające problemy w obronie. 
Wtedy ktoś zapukał i w drzwiach pojawiła się wysoka kobieta. Starsza od nas o kilka, kilkanaście lat.
-O Witaj kochanie, Ada to jest moja narzeczona Wiktoria.
Przywitałam się z kobietą, uścisnęłyśmy sobie dłonie.
-O a może przyjdziesz na nasz ślub, to za dwa dni! - powiedział Karol
-Tak zapraszamy! - dodała Wiki
Zgodziłam się, co mi tam! Potem poszłam do reszty pracowników! Spotkałam się z  Jagodą! Długo rozmawiałyśmy, ale ja musiałam się spytać. Ile WIKI ma lat???Odpowiedź była co najmniej....ciekawa. Kobieta miała na karku 50.Wcale na taką nie wyglądała dałabym jej 40 maks!
-Ale wiesz, czy to takie ważne? Ważne , że się kochają. Karol już nie chodzi na imprezy , nie wyrywa pierwszej lepszej, a żeby było ciekawiej spodziewają się dziecka.Ludzie oczywiście gadają, ale wiesz jak to ludzie, dla nich ważna jest miłość. Nie myślą co będzie za kilka lat, teraz myślą o ślubie i małym Kubusiu.- powiedziała Jagoda
Imię dziecka oczywiście ukuło mnie w serce, no ale muszę chyba nauczyć się z tym żyć.
Po rozmowie z redakcją Ci powiedzieli, że z chęcią sprawdzili by moją formę. Dostałam do napisania krótki felieton. O miłości do Piły. Robiłam to kiedyś codziennie , ludzie uwielbiali to czytać , a mi sprawiało to frajdę.Zadzwoniłam do Sebastiana i omówiliśmy się jutro by zobaczyć moją kostkę. Wróciłam do somu padnięta. Odkurzyłam i zorientowałam się , że nie mam NIC w lodówce. Ubrałam się w pierwsze lepsze ciuchy i wyszłam do sklepu "EKO"  Nie wiem dlaczego ten sklep ma taką nazwę, to najzwyklejszy sklep, EKO produktów tam raczej nie widziałam, ale również ten sklep był dla mnie sentymentalny. BLASZAK- ta tu wszyscy na niego mówią! ja zresztą też. Kiedyś ten sklep nie nazywał się EKO, ale za Chiny ludowe nie przypomnę sobie jego poprzedniej nazwy. Zostańmy przy blaszaku. Kupiłam najpotrzebniejsze produkty i wróciłam do domu.Zrobiłam obiadek i włączyłam TV. 
-Adriana Pilska nie zagra jutro w wyjściowej jedenastce! Mało tego - nie ma jej w Niemczech, Jest w Pile! Co, Jak i dlaczego zapytaliśmy trenera Jurgena Kloppa. 
Trenerze co z Adą?
Ada jutro nie zagra, wyjechała do Polski szybciej, na Święta z powodów zdrowotnych
Poważnych.
Przez to, że szybko zacznie leczyć chorą kostkę, mamy nadzieję, że nie. Do widzenia
 Patrzyłam na TV, Na Jurgena, mój kolejny "problem" Co ja do niego czuję ? Nikt mi nie odpowie na to pytanie tylko ja.... Nawet jeśli to jakby to wyglądało, on jest o wiele starszy...
Wtedy do głowy wpadły mi słowa Jagody "Ale wiesz, czy to takie ważne? Ważne , że się kochają. Karol już nie chodzi na imprezy , nie wyrywa pierwszej lepszej, a żeby było ciekawiej spodziewają się dziecka.Ludzie oczywiście gadają, ale wiesz jak to ludzie, dla nich ważna jest miłość. Nie myślą co będzie za kilka lat, teraz myślą o ślubie i małym Kubusiu"
Miała rację, tylko czy ja na pewno go kocham? Czy to może zauroczenie...Nie chcę pomylić tego uczucia...nie chce znowu się pomylić, choć wiem ,  że pomyłki to rzecz ludzka, to  wiem też , że strasznie bolą.
Położyłam się szybciej spać. Rano napisałam sms-a do dziewczyn POWODZENIA TRZYMAM ZA WAS KCIUKI WYGRACIE TO NA PEWNO!  Do każdej z dziewczyn, każdej... nawet do Agi... Przez noc zrozumiałam, POMYŁKI TO RZECZ LUDZKA WAŻNE , ZE WIE CO ZROBIŁA ŹLE!  A, że wiedziałam, że ona swoje tez przecierpiała mogłam jej wybaczyć ze świadomością : To był tylko jej bład, jeden LUDZKI błąd.
A jeżeli chodzi o Jurgena...była już bliższa decyzji, ale nie PEWNA!
Poszłam do Sebastiana.
-Hej! 
-Hej!
-I Opowiadaj co z ta kostką?
Opowiedziałam mu wszystko i o wypadku i o małej kontuzji.
Spojrzał na moją kostkę i po 5 minutach widział co się działo. 
W czasie wypadku, gdy zbiła się szyba jakiś mały odłamek w bił mi się w nogę, uciskało mi to jakieś wiązadła.
-To cud, że ten kawałek szkła nie przebił ci żadnej żyły! - powiedział i przygotował się do wyjęcia szkła.
Lekko nacią skórę i wyją odłamek....Dużo lepiej!
-Ożeniłeś się?- spytałam , gdy zobaczyłam obrączkę.
-Tak... trzy miesiące temu. A miesiąc temu razem z Karolinką adoptowaliśmy dziecko. Gosia to nasz mała księżniczka.
weheartit .p l
Gdy pokazał mi zdjęcie małej dziewczynki uśmiechnęłam się. Jaka kruszynka!
Zaciekawił mnie z wiadomych przyczyn temat adopcji.
-Dlaczego adoptowaliście?
--Wiesz... Moja znajoma wpadła na imprezie, nie jest na tyle dorosła by wychować dziecko.
-Ale...powiecie jej gdy dorośnie jaka jest prawda?
-Nie wiemy... Z jednej strony chcielibyśmy być dla niej 100 % rodzicami , z drugiej nie chcemy jej okłamywać.
-A co jeżeli będzie miała żal do mamy biologicznej.
-Nauczymy jej tego, że powinna jej dziękować, dzięki niej ma życie. Najważniejsze jest potrafić zrozumieć i wybaczyć. Wiesz, że ludzie popełniają błędy...
-Wiem...i to nawet bardzo dobrze....
-Tak samo jest z tym. Mama biologiczna zawsze będzie o niej myśleć! ZAWSZE! Wyobraź sobie, że mała staje się kimś sławnym...gdyby wtedy pojawiła się mama tylko po to by skorzytac na sławie, jakby się poczuła mała?
- zaskoczona....Zła....
-Dokładnie.
Pomyślałam, a właściwie to nie oszukujmy się cały czas myślałam o Łukaszu.
-A gdy, mama biologiczna będzie miała drugie dziecko i zostanie z nią... To...
-Zależy w jakim okresie życia się to stanie, jak się dowie jest wiele czynników. Ale rodzice zawsze chcą dobrze dla ,dziecka! 
Pogadaliśmy jeszcze przez moment , doszło do mnie , że muszę wybaczyć rodzica ...chcieli dobrze dla Łukasza, nie daliby mu tego co dali mu rodzice adopcyjni, a dla dobra mnie i mojego młodszego brat nic nam nie mówili....
Gdy byłam tak blisko Miejskiego Parku musiałam tam pójść. Mała Ada w wózeczku. Tak zawsze opowiadali mi pierwsze skojarzenie dziadkowie z tego parku. Ciekawe jakby to było, gdyby ten wózek pchał mój o 7 lat starzy brat...
Oczywiste było tez to, że pójdę na osiedle w którym się wychowałam...
Kolejne wspomnienia. I Kolejna zakochana para. Mężczyzna był widocznie starszy, ale widać było prawdziwą miłość między nimi...
Wróciłam znowu do domu, po spacerze moja kostka musiała odpocząć . Włączyłam transmisję meczu w internecie, przegrywamy 1:0... błąd obrońców... czułam się coraz bardziej winna...2:0...3:0....- druga połowa, strzela Agnieszka, Strzela Clara z karnego, - 3;2 jeszcze - dajecie dziewczyny! Agnieszka! Agnieszka! Hat trick i nie możliwe stało się możliwe - WYGRAŁYŚMY!!!!!! SZCZĘŚLIWY JURGEN BIEGAŁ PRZY LINI BOCZNEJ.... byłam chyba coraz bliżej odpowiedzi...






2 komentarze:

  1. ♥♥♥♥
    Z jednej strony radość, a z drugiej łzy
    T^T

    OdpowiedzUsuń
  2. Super jest.
    Naprawdę przeczytałam :D
    a to szkoło w kostce jakaś masakra :D
    Ciekawe co będzie dalej ♥
    Zapraszam : http://bvbstorymarzeniasiespelniaja.blogspot.com/2013/12/wspomnienia.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń