wtorek, 5 listopada 2013

Rozdział 5

Obudziłam się następnego dnia dopiero po 11...po wczorajszej nocy.. to cud, że zasnęłam. Wstałam, poszłam do kuchni gdzie leżały te nieszczęsny zastrzyki.
-Dla BVB...- I wbiłam igłę... po wszystkim
-Uff..
Nie mogłam jakoś usiedzieć na miejscu. To co powiedział wczoraj Kuba. Wyżalił się. Bał się... O mnie... To takie... słodkie i chyba .. romantyczne? Zawsze marzyłam o rycerzu na białym koniu , no ale piłkarz BVB z karateczką obok też mogą wybawić z opresji. Ubrałam się i ogarnęłam włosy. Poszłam do Klaudii, w końcu ona też wczoraj dużo przeżyła...
-Hej! - Mogę? - zapytałam stojąc w drzwiach koleżanki.
-Tak wejdź.- zaprosiła mnie do środka
-Trzymasz się? -zapytałam, gdy zobaczyłam mały, biały plasterek na jej szyi.
-Taaakk. Wszystko jest OK. A u Ciebie?
-No zasnąć po wczorajszym dniu było trudno....
-Całą noc nie spałam... Dobrze, że Agnieszka napisała do Kuby, a ten szybko przyjechał.
-No i, że był z Anią- dodałam.
-Wiesz co się z nim teraz dzieje? - spytała mając na myśli sąsiada,
-Czytałam rano gdzieś w Internecie, że jest w areszcie... A no i wyrzucili go z bloku.
-No i dobrze...
Nie odpowiedziałam
-Ada!? DOBRZE PRAWDA?! - zadała pytanie Klaudia.
-A jeżeli on był tylko pijany... No wiesz może coś się stało, on nigdy nie pił, nie był alkoholikiem!
-Ada! Bronisz osoby, która chciała nas pozabijać!!-krzyczała Klaudia.
-No, ale jeżeli on był nie poczytalny...
-Nie baw się w adwokata! Jak na razie grasz w BVB, a nie siedzisz w sądzie z immunitetem
Na początku spojrzałam na Klaudię dziwnym wzrokiem. Dopiero później przypomniały mi się czasy gimnazjum i podpowiadanie jej na kartkówkach min. z immunitetu.
-HAHAHHA! Jesteś głodna? - zapytałam.
- Pytanie retoryczne!
Zeszłam jedno piętro na dół do mojego mieszkania i wyjęłam kilka składników. Szybko zrobiłam słodki deser, w którym miałyśmy zatopić smutki poprzedniego dnia.
-Wiesz, że cię uwielbiam! - powiedziała Klaudia biorąc do buzi ostatni kęs kanapki.
-No WIEM!♥
Posiedziałam jeszcze trochę i wróciłam do domu. Jutro chłopaki grali mecz w Lidze mistrzów z Arsenalem na NASZYM stadionie. Zapowiadały się niesamowite emocje! Oczywiście, że musiałyśmy tam być! Wszystkie! By wspierać chłopaków, tak jak oni wspierają nas , gdy my gramy! Taki już mamy układ. Wiadomo, że na naszych meczach jest mniej osób niż na meczach męskiej drużyny BVB, ale czasem są tego plusy. Można usłyszeć z oddali głos Kevina , który zawsze przeżywa mecze Borusii Dortmund. O godzinie 17 razem z Agą, Zuzią, Klaudią, Anią Lewandowską spotkałyśmy się , by zrobić  wielki plakat, wielki motywacyjny transparent!  Wielki napis "BVB" i nazwisko każdego piłkarza tej drużyny!  KAŻDEGO!
Skończyłyśmy o 21, dziewczyny poszły do domu, ale nie Ania. Było już ciemno. Ania została u mnie na noc. Odbyłyśmy trening z Adą na skype :)
Zrobiłyśmy kolację i o 23 położyłyśmy się spać. Tym razem noc minęła spokojnie i bez niepotrzebnych wrażeń. Obudziłyśmy się wypoczęte i poszłyśmy pobiegać. Po tych zastrzykach można zapomnieć , że było się chorym!
-------------------
Dziś krótki , ale jest! Niestety musze zrobić jeszcze WOS, angielski i historię!  POZDRAWIAM ;) :*
 
 
 


1 komentarz:

  1. Czad!
    Super post! Byle tak dalej ;) A te kanapki, które jadły dziewczyny *.* też chce, aby ktoś z nimi do mnie przyszedł!!!!!!!
    Ktoś chętny?? ;)

    OdpowiedzUsuń