Wsiadłam do mojego Opla i podjechałam punktualnie pod Stadion. W szatni były już dziewczyny, przebrałam się szybko i wyszłyśmy wszystkie zwarte i gotowe na męczący trening autorstwa Kloppo.
-No To Kółeczka!! - powiedział zadowolony Jurgen i sam zrobił 2 okrążenia, by się rozgrzać. W czasie biegania dopadł mnie straszny kaszel. W pewnym momencie musiałam stanąć i odpocząć , bo nie dawałam rady. Podeszłą do mnie Zuzia.
-Wszystko OK? -zapytała patrząc na mnie.
-Tak, Tak. Biegniemy- powiedziałam i razem z przyjaciółką dołączyłyśmy do zespołu.
Mogłam odsapnąć, bo po 5 minutach trener pozwolił nam przestać biegać i pójść po piłki.
Trenowaliśmy z piłkami godzinę. Ja cały czas nie czułam się najlepiej i wiedziałam, że po treningu musze pójść do apteki. Zaczęliśmy grać mecz ,byłam w drużynie z Agnieszką, a Klaudia z Zuzką.
Gram na obronie. Niestety ta pozycja wymaga wielu przebiegniętych kilometrów, ale też precyzyjnych podań. Nic mi nie wychodziło. Zupełnie nic! Po próbie strzału na bramkę , aż usiadłam na murawie, bo nie mogłam wytrzymać z powodu bólu głowy. Trener zatrzymał mecz i podszedł do mnie. Za nim poszły Aga , Paulina i Klaudia.
-Co jest Ada? - zapytał Kloppo
-Nie...Nic trenerze...- odpowiedziałam.
Agnieszka podała mi rękę i pomogła wstać.
-Ada popatrz na mnie! - powiedział Jurgen -Przecież Ty masz z 39 stopni gorączki! - można powiedzieć prawie krzykną po dotknięciu mojego czoła.
-Ale... - próbowałam się jakoś wytłumaczyć.
-Nie ma żadnego "ale" ! Do domu, pod kołdrę! -rozkazał Klopp srogim głosem, ale na końcu i tak się uśmiechną.
Pożegnałam się ze wszystkimi i zeszłam z murawy. Nałożyłam na siebie tylko dres , naciągnęłam czapkę i wyglądając trochę jak mój własny trener wyszłam z SIP. Ku mojemu zdziwieniu stał tam ..Kuba.
-Hej!, Już po treningu? - zapytał zdziwiony.
-Hej! Nie... Ale ja lecę do domu..
-Coś się stało?
- Gorączka i grypa - powiedziałam patrząc w jego oczy.
-Chodź podwiozę Ci do domu! - zaproponował -Albo nie ! Do lekarza!
-Kuba...mam auto, a po drugie to tylko zwykła grypa, położę się wezmę jakiś lek i mi przejdzie.
-Nie będziesz teraz prowadziła!- powiedział , wziął mi z ręki moje kluczyki i wsiadł do mojego auta.
-No wsiadaj!
Zaszokowana patrzyłam na to co się dzieję , ale wsiadłam do auta.
-Kuba...Ale do mojego bloku jedzie się w DRUGĄ STRONĘ!
-Wiem, ale tędy jedzie się do lekarza.- powiedział dumny z tego, że udało mu się mnie zaciągnąć Kuba
-Ale Kuba..... - powiedziałam bez silnie i zaczęłam kaszleć.
-Nie ma "ale Kuba" , sam słyszę jak kaszlesz. Bo przecież jesteś taka odpowiedzialna i z grypą jedziesz na trening! Możesz się nabawić zapalenia płuc! - mówił poważnie pomocnik Borusii.
Po 10 minutach podjechaliśmy pod przychodnię.
-No wchodzimy! - powiedział Kuba otwierając mi drzwi.
W Kolejce czekaliśmy 30 minut. Spojrzałam na zegarek.
-Kuba TY ZARAZ MASZ TRENING! - powiedziałam
-Trudno, spóźnię się.. - powiedział uśmiechnięty.
Już miałam mu mówić , że ma jechać i nie czekać tu ze mną , ale lekarz wyczytał moje nazwisko.
-ADRIANA PILSKA
Weszłam do gabinetu. Okazało się , że złapałam grypę i mam siedzieć w domu 4 dni! Dodatkowo lekarz zapisał mi leki.
-4 dni w domu? Doktorze ja za 6 dni gram mecz!- powiedziałam
-No to albo zostajemy w domu, albo bierzemy zastrzyki - powiedział doktor Lwicekor
Zawahałam się nad odpowiedzią, panicznie boję się zastrzyków, igieł, no ale dla Borussi wszystko.
-Niech będzie...Ile tych zastrzyków? - zapytałam z nadzieją, że będą to 2-3
-6
-Ile??? Doktorze litości!
-No ewentualnie 5. To co decyduje się Pani?
Kiwnęłam głową i usiadłam na kozetce. Podwinęłam rękaw bluzy BVB i czekałam tylko na ten nie miłosierny ból. ... Beznadzieja! Ból!
-No to teraz tylko 4!
Lekarz dał mi receptę i wyszłam z gabinetu.
-No i? -zapytał Kuba
-4 zastrzyki, bo inaczej nie gram w meczu za 6 dni..
-No to współczuje...
Podjechaliśmy do apteki. A potem do mojego domu. Znowu spojrzałam na zegarek.
-Masz jeszcze 10 minut! Może zdążysz. Ja stąd na SIP jadę 5 min.
-Zdążę! Spokojnie!
-Weź auto - powiedziałam do niego!
-Pojadę autobusem!
-Nie dasz rady w 10 min.
Kuba wziął kluczyki i pojechał w stronę stadionu.
W domu zrobiłam sobie ciepłą herbatę i włączyłam komputer. Na skype gadałam z przyjaciółką przez dobre 3 godziny!
Niesamowicie za sobą tęsknimy. Moją rozmowę przerwał mi dzwonek do drzwi.
-Spodziewasz się kogoś? -zapytała Anita
-Nie..-odpowiedziałam
Ale w drodze do drzwi przypomniałam sobie, że dałam Kubie kluczyki do auta, i to pewnie on. No Albo dziewczyny z góry.
Otworzyłam drzwi ...zamurowało mnie widok osoby stojącej przed drzwiami.
-Lepiej się czujesz? - Przywitał mnie Jurgen Klopp
-Aaa...Eeee.. Tak... Do meczu będę zdrowa.
-Przyniosłem coś!
-Zapraszam- ruchem ręki zaprosiłam trenera do domu.
Szybko rozłączyłam się ze skype-a i poszłam do pokoju gdzie siedział "Kloppo"
-Przyniosłem coś na osłodę życia- powiedział Jurgen otwierając pudełko.
-O dziękuję trenerze. Kawy, herbaty? -zaproponowałam
-Kawę poproszę - uśmiechną się Jurgen
Zrobiłam dwie kawy i usiedliśmy w salonie. Był tak...dziwnie...
Siedziałam w moim domu z moim trenerem...
Rozmawialiśmy dość długo , a potem poszedł do domu. Byłam już tak zmęczona ,że położyłam się spać.
Rano dostałam tylko sms-a
"Zabiłaś Kloppa? HAHAHHA Kloppo chory!! "
-----------------------------------
No i jest rozdział 2 :)
Podoba się? :)
Może i to nie jest typowe opowiadanie , ale :) Może to je wyróżnia :))
Hahahaha~!
OdpowiedzUsuńAda dorabia jako morderca xD Dobre... W momencie kiedy przeczytałam, iż chora miała wrócić do domu zbulwersowałam się, że Klopp puścił ją samą! Ale na szczęście Kuba przybył ♥ I kochany jeszcze poczekał na nią... Och~!~Jakie to romantyczne~
:))
UsuńKocham twojego bloga!♥ Pisz kolejny, oby to wszystko było tag zagmatwane jak chcesz ;*
OdpowiedzUsuńHAHAH MODA NA SUKCES 2 ! ♥
UsuńNa twoje też czekam ! Wyrywanie na wiedze♥
Ja na wiedze? xD hahhahah, chyba nie wiesz z kim rozmawiasz :D
UsuńNiE! Ja na wiedzę ! :* Ty na urodę ! A Aga ma kurs medyczny ! :**
UsuńHAAHH KOCHAM Affe!♥
Ja na urode, no to teraz rozjebałaś system! :D Ich liebe dich meine Affe♥
OdpowiedzUsuń